Mamo, tato, chętnie posprzątam! Czy to możliwe?

Mamo, tato, chętnie posprzątam! Czy to możliwe?

10 listopada 2014 Wyłączono przez Grzegorz Wnorowski

„Posprzątaj swój pokój”, „wynieś śmieci”, „umyj zęby” – wiele tego typu próśb i poleceń pada niemalże codziennie w naszej domowej rzeczywistości. Słowa te często spotykają się z odpowiedziami: „nie chce mi się”, „czy mogę później?”, „nie umiem sam”, „jestem w trakcie gry, nie teraz”. Reagujemy często rezygnacją: w końcu sami wynosimy śmieci i – w obawie, że spóźnimy się do pracy – pośpiesznie zawiązujemy sznurowadła butów naszego dziecka, zamykając mu tym samym drogę do budowania poczucia odpowiedzialności i samodzielności.

Wprowadzenie rutynowych zadań w życie dziecka nie jest łatwe ani dla nas, rodziców – bo jak to zrobić, żeby dziecko chciało się w nie zaangażować? – ani też dla samego dziecka – dlaczego miałoby wykonywać te nieatrakcyjne czynności?

Sposobów na wprowadzenie takich zadań jest wiele, a jednym z nich może być tablica domowych obowiązków.
Korkowa ścienna lub magnesowa tablica na drzwiach kuchennej lodówki niestety z czasem przestaje budzić zainteresowanie – zadania na niej wypisane przegrywają walkę z ciekawszymi czynnościami, jak oglądanie TV, granie na PlayStation, czy dobrą zabawą.
Tablicę można urozmaicić – dodajemy fotografie naszych domowników, zdjęcie pupila, którego musimy wyprowadzać na spacer, klocków i innych zabawek, które codziennie trzeba chować do pudełek. Ta wspólna zabawa, w którą możemy zaangażować całą rodzinę, przestaje być ciekawa, kiedy zadania na niej umieszczone trzeba wprowadzić w codzienne życie. Nuda.
Udoskonalamy więc naszą tablicę, wprowadzając różnorakie „motywatory” – zachętki i nagrody w postaci gwiazdek-naklejek czy kolorowych magnesów. Niestety one też z czasem tracą na atrakcyjności i przestają pełnić swoje funkcje.

Co więc możemy zrobić, żeby dziecko bez przymusu oderwało się od zabawy czy gry na komputerze i zechciało nam pomóc?
A gdyby tak połączyć codzienną rutynę z zabawą? Do tego dodać urządzenie mobilne, tak lubiane przez dzieci i grywalizację domowych obowiązków? Odpowiedzią na to pytanie mogą być aplikacje oferujące zarządzanie domowymi obowiązkami w sposób atrakcyjny dla małych użytkowników. Chcąc sprawdzić ich działanie, postanowiłam przetestować kilka tego typu aplikacji rekomendowanych przez innych użytkowników w sieci.

Muszę przyznać, że efekty tego testowania były różne: nie wszystkie narzędzia spełniły moje oczekiwania, większość z nich jest niestety odpłatna lub przeznaczonamonster_01 tylko na jeden rodzaj systemu, głównie na iOS.
Ostatecznie odkryłam jednak tę, która zarówno mnie, jak i moim dzieciom przypadła bardzo do gustu. Jest nią Choremonster – https://www.choremonster.com/, darmowa aplikacja dostępna na platformę iOS, Android, Windows i Mac. Jak sama nazwa wskazuje, znajdują się tu „porządkowe potwory” – zabawne stworki o dziwacznych kształtach i imionach. Ich kolekcjonowanie w ramach wypełnianych obowiązków może być dużą atrakcją dla dzieci w wieku 5–10 lat.

Krok po kroku

 monster_02Po założeniu konta rodzicielskiego i utworzeniu profilu naszego dziecka wspólnie tworzymy tablicę obowiązków i zadań do wykonania. Ustalamy ilość punktów za każde wykonane zadanie oraz formę nagrody, jaką dziecko może za nie otrzymać. Tych, którzy boją się programów w języku angielskim, mogę zapewnić, że język nie jest tu przeszkodą, ponieważ program jest bardzo prosty i intuicyjny w użyciu. Z aplikacji bez przeszkód mogą również korzystać dzieci, które nie potrafią jeszcze czytać. Wyrazy opisujące obowiązki można bowiem zastąpić obrazkami znalezionymi w sieci lub zdjęciami, które dziecko może zrobić samodzielnie i umieścić w programie.

Zadania i obowiązki możemy wpisać na konkretny dzień, godzinę lub jako zadania cykliczne. Możemy je wybrać z gotowej listy lub po prostu dodaćmonster_03 własne propozycje. Nasze dziecko samodzielnie może wejść na własny profil i sprawdzić zawartość swojej tablicy. Po wykonaniu zadań z tablicy dziecko zdobywa punkty, za które otrzymuje nagrodę (uzgodnioną wcześniej z rodzicem). Oprócz tej nagrody na nasze dziecko czeka jeszcze jedna niespodzianka – jest to możliwość wylosowania za pomocą koła fortuny „porządkowego potwora”.
Tym, co najbardziej ujęło moich małych użytkowników, jest właśnie możliwość uzbierania kolekcji potworów.

Już samo oglądanie galerii potworów jest nie lada atrakcją – każdy z nich oprócz nietypowego imienia ma również nietypowe zainteresowania, hobby i ulubione „potworne” dania. Każdy z nich wydaje też inny dźwięk, kiedy się go dotknie.
Możliwość zakręcenia kołem fortuny pojawia się tylko wtedy, gdy wszystkie zadania zostaną wykonane, lecz nie zawsze wiąże się z wylosowaniemmonster_04 potwora. Nasze dziecko kręci wirtualnym kołem fortuny i – jeśli ma szczęście – wygrywa potwora, którego dodaje do swojej kolekcji. Jeśli nie – możliwość zakręcenia kołem będzie miało dopiero po kolejnym wykonaniu zadań z tablicy. To właśnie „porządkowe potwory” stały się dla moich dzieci największą atrakcją i motywacją do wykonywania wyznaczonych zadań. Chęć posiadania kolejnego potwora nie minęła do tej pory, motywacja do wykonania następnych zadań – również.

Zastosowanie aplikacji Choremonster to jeden z pomysłów na motywowanie naszych dzieci do wykonywania zajęć domowych. Warto jednak uzmysłowić sobie, że nie ma jednego pewnego środka, a i ten polecany może nie sprawdzić się w każdym domu. Trzeba też uważać, by nie wpaść w pułapkę punktowego nagradzania naszego dziecka za każdą wykonaną przez nie czynność.
Znalezienie kompromisu na pewno nie jest łatwym zadaniem dla nas, rodziców, ale próbować trzeba i zawsze warto.

Joanna Zawadka