Kategoria: Edukacja i zabawa

2 listopada 2014 Wyłączono

Dołóż swoją cegiełkę, czyli nauka obywatelska

przez Grzegorz Wnorowski

icon03 worldGdybym grał w skojarzenia, na hasło „obywatelska” odpowiedziałbym – milicja. To mój bagaż z czasów dzieciństwa. Nie sądzę, żeby któryś z dzisiejszych uczniów miał więcej niż mgliste pojęcie o czym mówię, ale na wszelki wypadek warto wyrobić w nich innego rodzaju skojarzenie. Dziś chcę was zaciekawić obywatelską, ale nauką.
Pojęcie to jest znane od lat 70. XX wieku. W dużym skrócie, są to badania naukowe, w których wolontariusze współpracują z zawodowymi badaczami. Obecnie, gdy dostęp do Internetu jest powszechny, naukowcy dostali do rąk potężne narzędzie – pomoc setek tysięcy ochotników, którzy część czasu spędzanego przed komputerem są gotowi poświęcić w imię badań i postępu. Co ważne – dziś nauka obywatelska stała się czymś więcej i wkroczyła również do szkół jako element edukacji.

2 listopada 2014 Wyłączono

Angry Birds – gdzie jest ta fizyka?

przez Grzegorz Wnorowski

icon03 parentW artykule pt. Angry Birds w służbie fizyki, czyli cokolwiek robisz – uczysz się można przeczytać o sposobach zdobywania wiedzy z dziedziny fizyki, jakie ta gra oferuje dzieciom. Oto kilka konkretnych wskazówek dla rodziców małych graczy.
W grze Angry Birds lot ptaszka, który obserwujemy na ekranie gry, opisany jest przez te same równania matematyczne, które opisują prawa fizyki obowiązujące w realnym świecie. W ten sam sposób poruszają się rzeczywiste obiekty: wystrzelony pocisk, kopnięta piłka, a także my sami, kiedy przeskakujemy nad kałużą.

2 listopada 2014 Wyłączono

Angry Birds w służbie fizyki, czyli cokolwiek robisz – uczysz się

przez Grzegorz Wnorowski

icon03 parentO grze Angry Birds słyszał już chyba każdy. Od 2009 roku jej kolejne wersje i odmiany goszczą w naszych komputerach, tabletach i telefonach. Jak podają źródła internetowe, grę pobrano ponad 2 miliardy razy. I jeśli nawet wziąć dużą poprawkę na wiarygodność tych danych, to liczby robią wrażenie. Przyznaję, że sam jestem jednym z tych milionów – aplikację mam zainstalowaną w smartfonie, a i na komputerze czasem zdarza mi się zagrać. No i oczywiście nie gram sam. Mój sześcioletni syn, jak na dziecko XXI wieku przystało, ciągnie do wszelkiego rodzaju elektronicznych zabaw jak sroka do świecidełek. Oczywiście muszę jego zapędy hamować i ograniczać, ale już teraz widzę, że moje wysiłki tylko tymczasowo rozwiązują problem. Wiedziony rodzicielską troską zastanawiam się, że skoro i tak będzie grał, to jak sprawić, żeby nie była to tylko i wyłącznie bezrefleksyjna rozrywka, ale i nauka?